Za kulisami

Siedzimy wieczorem i rozmawiamy. Od jakiegoś już czasu siadamy wszyscy – w piątkę. Jest bitwa o koce, o najwygodniejsze miejsce na kanapie. Są słowne potyczki i uwagi. A potem rozmawiamy o tym, co dobrego się w ten dzień zadziałało. Rozmawiamy o Dniu Dziecka. Jest dużo śmiechu, bo Synek Przylepa, uznał, że Dzień Bobasa to wyjątkowo śmieszna nazwa. Śmieje się tak,  jak tylko dziecko potrafi się śmiać. Szczerze, z głębi małego serduszka.  Zaraża wesołością wszystkich dookoła. My śmiejemy się z nim również.
– Jakie miałaś dzieciństwo? – pytam szesnastoletnią Bi.
– Fajne – zamyśla się na chwilę. – I szalone trochę – zaczyna wspominać swoje wybryki i przygody.
Wieczorem daję Starszakom drobne podarki.
Tak, jutro będzie sushi, lody i inne pyszności. Ale to jest mniej ważne. Ważniejsze jest dla mnie to, że dzieci są obecne w moim życiu każdego dnia. Nie w urodziny, święta i Dzień Dziecka. Tak, wtedy też. Tak, wtedy świętujemy. Ale są na co dzień.
To stawia mnie do pionu, bo dobrą mamą nie staję się kupując im wypasiony prezent kilka razy w ciągu roku. Dobrą mamą jestem na co dzień. Buduję moje rodzicielstwo krok po kroku, zostawiając dzieciakom wspomnienia o tym kim jestem, gdy nikt nie widzi, gdy nikt nie słyszy, gdy nikt nie klaszcze. Nie porównuję cudzej sceny z moimi kulisami, bo wtedy zawsze będę gorszą matką. Robię swoje. Buduję moje rodzicielstwo poza oczami widzów. Scena jest tylko przez chwilę. Prawdziwe życie jest za kulisami. Chcę pamiętać, że Starszaki i Synek Przylepa pozostaną moimi dziećmi do końca życia.

 

Źródło grafiki: Obraz Mauricio Keller Keller z Pixabay

 

Continue Reading

Drobnostka

Szła obok mnie, dźwigając przed sobą ciężkie donice. Ja wiozłam na dużym towarowym wózku kilogramy ziemi.
– Fatalne dla kręgosłupa – myślałam, przypatrując się szczupłej kobiecie w maseczce.
-Pani położy te donice, idziemy w tym samym kierunku,  podwiozę do samochodu – uśmiechnęłam się do niej  tylko oczyma,  ale to wystarczyło.
Nasze samochody stały niemal obok siebie. Bardzo dziękowała.
-Drobnostka – powiedziałam.
Dla mnie nie był to najlepszy rok,  wiele rzeczy mi się nie udało. Nadal czuję ból porażki i i łzy pod powiekami, próbuję wstać na nogi i poprawić tą koronę na głowie. Trochę planów i marzeń mi się poburzyło. Cóż, życie.
Ale jest kilka rzeczy, które mi się udały.
Udały się relacje. Relacje budowane nie z doniosłych słów i aktów strzelistych, ale budowane z drobnostek, wspólnie spędzonych chwil i wzajemnej troski.
Tak, wiem doskonale, dystans społeczny nie pomaga. Nie pomaga, gdy nie umiesz przeczytać emocji, gdy nie wiesz, czy zamaskowana osoba uśmiecha się, czy krzywi z obrzydzeniem. Nie pomaga strach.
Ale nadal mogę tak dużo. Drobnostki budują moje życie.

 

Źródło grafiki  – obrazka tytułowego: Obraz Benjamin Balazs z Pixabay

PS. Nadaj szukam autora zielonej infografiki z tekstu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Continue Reading

Dzieci wychowują się przy okazji

Dzieci wychowują się przy okazji. Między porannym zrywaniem z łóżka, a wieczornym zaganianiem do mycia zębów. Między gotowaniem obiadu, a odrabianiem lekcji. W tych setkach poleceń dziennie, w tych napomnieniach i połajankach. W żartach, śmiechach i wygłupach. Dzieci wychowują się, gdy nam się nie chce nawet podnieść oczy znad monitora, na: „Mamo, a dlaczego…”. Dzieci wychowują się słysząc zdawkowe „Poczekaj”, gniewne „Zamknij się”, czy szybko rzucone „Za moment”.

Continue Reading

Kim jest twoje dziecko, gdy go nie widzisz?

BT wraca do domu ze szkoły. Plącze się po kuchni, coś tam podjada. Kręci się i kręci. W końcu się odzywa.

– Mamo, dziś na lekcji mówiliśmy o swoich dziadkach. K. zgłosiła się i powiedziała, że jej dziadek jest pijakiem. Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz dwóch osób. Wiesz kto się nie śmiał?

– No pewnie ty i jeszcze ktoś – odpowiadam.

– Tak, ja i I. się nie śmialiśmy – przyznaje.

– A dlaczego synku się nie śmiałeś? – podpytuję.

Patrzy na mnie ze zdziwieniem, jakbym była jakaś przygłupia.

Continue Reading

Dobrzy ludzie sa wśród nas

 

Jest 24 listopad 2016 roku. Marysia idzie w kierunku parkingu centrum handlowego. Myśli, że nie ma wyjścia, że to ostatnia deska ratunku. Dziecko w szkole, więc ma trochę czasu. Może się uda. Może Bóg sprawi, że ktoś pomoże, ktoś zauważy. Staje nieopodal wejścia do centrum. Z puszką w ręku, ze wstydem na twarzy i rozpaczą w sercu. Może się uda, może ktoś pomoże.

Continue Reading

Nie tylko słowa

Ostatnio byłam bardzo zajęta. Dnie spędzałam w pracy, w domu, w aucie. Wieczory zaś poświęcałam na czytanie. Czytałam. Dużo czytałam. Czytałam wywiady. Te za i te przeciw. Czytałam wypowiedzi lekarzy i prawników. Stanowiska fundacji, stowarzyszeń i indywidualne wpisy. Czytałam wypowiedzi kobiet i mężczyzn. Czytałam też projekt ustawy. Kilkakrotnie.

Im dłużej czytałam, tym bardziej było mi niewygodnie, tym ciężej, tym trudniej. Nie z powodu moich poglądów, ale z powodu tego, co zobaczyłam i usłyszałam.

Continue Reading

Co ma kura do śliwek

Taka sytuacja.

Niedziela, cała rodzina w samochodzie w podróży do miasta. Starszaki przekomarzają się na tyłach samochodu, Synek-Przylepa z pasją gryzie grzechotkę. W tle śpiewa ulubiony ostatnio Michał Rassek.

My siedzimy i gadamy. BT powiedział ostatnio, że jego kolega brzydko mówi. Przeklina po prostu. Mówi KURA przez WU.

Continue Reading

Co powiedzieć obcej osobie

 

Siedzi przede mną chłopiec. Taki mały, rudy i piegowaty. Zwyczajny zupełnie. To nasze pierwsze i prawdopodobnie ostatnie spotkanie. Chwilę później przeglądam papiery i… wychodzi na to, że rudzielec jest łobuzem, złośliwcem i nieukiem.

 Hej –rzucam –jesteś fajnym, dobrym chłopcem, wiesz? Nie pozwól sobie wmówić, że jest inaczej.

Continue Reading