W pierwszą słoneczną niedzielę kwietnia siostra ze szwagrem zaprosili tłum gości na otwarcie sezonu grillowego. Dzieciaki latają z krzykiem, kiełbasy się pieką, ptaki śpiewają. Ja taka trochę wczorajsza, bo mąż na trzy dni daleko wyjechał, a Syn Przylepa w nocy śpiewał. Bez makijażu, w szaro-burej bluzie tułam się z Synkiem Przylepą i poznaję nowe osoby. Uśmiechy, zagajenia, wymiana uprzejmości.
– Masz jeszcze jakieś dzieci?– pyta nowopoznana A.
– Tak, tamto na drzewie to moje i tamto w piaskownicy też.
A. patrzy na mnie zdziwionym wzrokiem, gdy mówię jej, ile Starszaki mają lat.
– To ile ty masz lat, że masz takie duże dzieci?
– Zgadnij – uśmiecham się do niej – Powiedz mi, na ile wyglądam.
Ona liczy w myślach.
–Zakładając, że urodziłaś dzieci, gdy byłaś pełnoletnia, to mi tak wychodzi, że z dwadzieścia osiem.
Wybucham śmiechem.
–A ile masz? – dopytuje z ciekawością.
W tym momencie zdaję sobie sprawę, że ja nie do końca pamiętam ile tych lat mam. Serio. Gorączkowo staram sobie przypomnieć, które to urodziny w tym roku były, gdy słyszę obok jak moja siostra odpowiada na to samo pytanie. Pozostaje mi tylko dodać dwa lata do wieku podanego przez nią.
–Mam trzydzieści siedem lat – mówię – ale masz rację, zatrzymałam się na tych dwudziestu ośmiu.
Lata mijają jak chcą.
Źródło grafiki: pixabay.com
3 komentarze
„Lata mijają jak chcą”- coś w tym jest…
.I samopoczucie ważne jest
I ta pewna otwartość w myśleniu , działaniu i przeżywaniu .
I elastyczność w sytuacji zmiany
I empatia co uczy dobrego
I Ty Dziewczyno to masz…
Dzięki Bella, na początku myślałam, że napisałaś wiersz 🙂 I przyjmuję wszystkie miłe słowa. Ostatnio szczególnie ich potrzebuję 🙂
Kobieta wie czego potrzeba innej Kobiecie:)
Buźka.