Obudziłam się w niedawno z myślą, że pewien etap za mną. Pożegnałam weekendowe przesiadywanie dzieciaków w naszym łóżku. Pożegnałam czuwanie w pokoju gorączkującego dziecka, pożegnałam nocne pobudki. Dostrzegłam, że ten etap już się zamknął. Przywitałam wieczorne siedzenie w salonie i gadanie o grubych (o rany, bardzo grubych) sprawach. Przywitałam dyskusje na równym poziomie, trudne pytania i konfrontujące uwagi. Świat moich dzieci się zmienił. Potrzebuję dorosnąć do tego rodzicielstwa, potrzebuję nauczyć się, rozwinąć. Idę tą drogą od prawie piętnastu lat. Nie zamierzam się zatrzymywać. W końcu rodzicem będę już do końca moich dni.
źródło grafiki: Obraz Valiphotos z Pixabay