Niewinny patyk

Ostatni dzień kalendarzowego lata. Słońce, ciepło, dzień wolny.
– Idziemy wszyscy na spacer – zakomenderowałam. I nie zwracając na przewracanie oczyma Bi i nieśmiałe protesty BT, rozdałam kurtki.
– Pójdziemy do autostrady, zobaczymy ile już zbudowano. Może zobaczymy jakieś zwierzęta, ślady- przekonuję całą rodzinę i samą siebie.
Spacer był udany. Na swój sposób. Bo przecież słońce, ciepło i dzień wolny. Byłoby cudownie, ale BT wziął ze sobą patyk. Taki patyk, który dawno wynalazł w lesie dziadków, który skrzętnie chował po kątach w starym domu i który JA WŁASNORĘCZNIE przewiozłam do nowego domostwa. O, ja, nierozumna.
I on ten patyk wziął na spacer. I z małego kamyczka sypnęła się lawina.
Bo Synek Przylepa chce wszystko to samo, co BT. I on ma mu ten patyk dać. Ale BT nie da, bo to przecież jego patyk. Taki specjalny. Nie, nie ważne, że jeszcze pół roku temu chciał go spalić w ognisku. Ten patyk jest jego. Wyjątkowy. Takie skrzyżowanie laski Gandalfa z ciupagą Janosika. Część jego tożsamości. Skarb. My precious. Przecież nie odda, ot tak.
Continue Reading

Nie wypada

W jesienne popołudnie wybrałam się z Synkiem Przylepą na plac zabaw. Starszaki skautowały nieopodal. Miałam dwie godziny. Idziemy deptakiem. Przed nami stoi mama z dziewczynką i starszą panią – pewnie babcią. Patrzę, jak dziewczynka zwinnie podskakuje, łapie barierkę ogrodzenia i sprawnie wspina się na przeszkodę.
– Ależ świetna mała – myślę z podziwem.
Mijamy się.
– Dziewczynki tak się nie zachowują. – Ostry ton babci wbija mi się do głowy. Nie dowierzam.
– Złaź natychmiast – słyszę w oddali.
Continue Reading

Dziewczyna z lasu

Kilka dni temu natrafiłam na informację, że zaginęła dziewczyna. Poszła na spacer i już nie wróciła. Ostatecznie została odnaleziona. Poczytałam wiadomości o niej i tak jakoś bardzo mi zapadła w serce. W pewnym momencie mojego życia też  miałam dwójkę dzieci. Dokładnie w takim wieku, jak jej maluchy. I zaczęłam przypominać sobie jak to było. Dwójka małych dzieci.  Wtedy różne rzeczy mogą się wydarzyć. Szczególnie, gdy na kilka dni zostanie się tylko z maluchami, bez nikogo. Można chodzić pół dnia w piżamie. Można przez cały dzień odsypiać nieprzespaną noc.  Można nie myć się i nie czesać włosów. Można wiele dni żywić się gotowanym makaronem i kanapkami. Można samemu chodzić dookoła domu płacząc z bezsilności. 
Continue Reading

Skarb

Znajoma jakiś czas temu rzuciła takie pytanie, czy warto mieć dzieci. Bo poczytała dużo niefajnych informacji napisanych przez kobiety, których to macierzyństwo doprowadziło niemal do obłędu. Ludzie, którzy mają dzieci odpowiadali jej na to pytanie, pisali jej świetne rzeczy. O tym, że radość z posiadanych dzieci przewyższa wszystkie trudne chwile. Że warto, że to dobry kierunek.
Niemniej rodzicielstwo w obecnych czasach to ciężki orzech do zgryzienia. Bo zobaczysz te wszystkie słodkie zdjęcia i przeczytasz lukrowane wpisy, posłuchasz kilku niepoprawnych optymistów, a potem, kiedy nie pasuje to do twojej rzeczywistości, czujesz że przegrałeś, że ktoś cię oszukał, że przecież nie tak przecież miało być.
Continue Reading